Aktualności

Coronavirus 2020

Co z turystyką wędkarską w dobie epidemii?


Epidemia Covid-19 spowodowała niespotykane nigdy wcześniej perturbacje w organizacji ruchu turystycznego. Zamknięto granice wielu państw, wprowadzono obowiązkowe kwarantanny, a także ograniczenia w przemieszczaniu się i spełnianiu swych potrzeb z zakresie wypoczynku i rekreacji. Zamknięto hotele, a niektórzy przewoźnicy - głównie linie lotnicze - zawiesili swoją działalność.

W związku z powyższym, dopóki obowiązują takie ograniczenia, praktycznie żadna nasza impreza zagraniczna nie może być zrealizowana. Nikt też nie jest w stanie na chwilę obecną określić, ile czasu to potrwa. Niemniej pewne wnioski z analizy tej sytuacji można już wyciągnąć i pewne prognozy poczynić.

Są one dla nas o tyle optymistyczne, że nawet w przypadku, gdy nie uda się w miarę szybko zdusić epidemii (np. poprzez opracowanie szczepionki) i trzeba będzie nauczyć się żyć z tym problemem dłużej, to turystyka wędkarska będzie jedną z najmniej narażonych na ograniczenia dziedzin turystyki.

Dlaczego?

Otóż w ramach imprez turystyki wędkarskiej, której kierunkami docelowymi są przeważnie kraje skandynawskie, udajemy się bowiem w zakątki dość odludne, a na miejscu nie jesteśmy niemal w ogóle narażeni na kontakty z większymi zbiorowiskami ludzkimi, ba - kontakty w ogóle z innymi ludźmi mogą być ograniczone w zasadzie tylko do rozmów na tematy organizacyjne z gospodarzami ośrodków (domków). Mogą one być krótkie i przy zachowaniu właściwego dystansu nie są zbyt niebezpieczne. Podróż odbywamy w 90% prywatnym samochodem, bez innej potrzeby zatrzymywania się po drodze, niż tankowanie pojazdu i przeprawa promowa. Produkty spożywcze możemy zabrać z kraju. W zasadzie jedynym miejscem wzbudzającym jakieś wątpliwości jest prom przez Bałtyk. Ale tam też na dobrą sprawę nie musimy opuszczać kabin, a posiłki są na dzień dzisiejszy dostarczane przez obsługę.

Reasumując – ludźmi, z którymi będziemy w bliższym kontakcie na takiej wycieczce są w tej sytuacji jedynie koledzy czy członkowie rodziny, z którymi będziemy razem podróżowali, mieszkali w domkach czy wędkowali. Jeżeli prawdopodobieństwo zarażenia się od każdej z tych osób będzie niskie (a z jakąś ograniczoną grupą ludzi tak czy owak kontakt będziemy utrzymywali, bo inaczej trudno żyć), to w zasadzie jedyną przeszkodą dla wyjazdu pozostają ograniczenia administracyjne – np. w zakresie przekraczania granic. Jeśli zostaną one zniesione, otworzy się dla nas wolna droga do realizacji naszej pasji, na co zresztą coraz bardziej niecierpliwie czekamy. Być może będziemy musieli zaakceptować pewne nowe uciążliwości – np. obowiązkowe testy dla powracających z zagranicy, ale jeśli ma to pomóc w otwarciu granic, to chyba cena nie jest aż tak wysoka.

Oczywiście nic na siłę – każdy musi sam podjąć odpowiedzialną decyzję, czy chce jechać. Dużo zależy też od tego, jaką wiedzą będą w najbliższych miesiącach dysponowali naukowcy i epidemiolodzy. Ale na dłuższą metę, pod warunkiem, że epidemia nie wybuchnie z nową siłą, i tak będziemy zmuszeni do poluzowania naszych ograniczeń, bo inaczej będziemy potwornie cierpieć i pogrążać się w depresji, co obniży naszą odporność i tak czy owak narazi nas na zakażenie wirusem. Po prostu kontakt z przyrodą i ruch są nam potrzebne jak powietrze.

Tak więc - na szczęście - Skandynawia rokuje duże nadzieje, przynajmniej w przypadku wyjazdów indywidualnych w małych grupkach. Gorzej na pewno z „autokarówkami”, które ruszą zapewne nieco później. Podobnie rzecz się ma z wyjazdami lotniczymi, szczególnie na dalekich, egzotycznych kierunkach. Tutaj są dwa warunki powrotu do względnej normalności: po pierwsze linie lotnicze powinny opracować nowe zasady dystansowania pasażerów, np. bezpieczniejszego „usadzania” pasażerów – np. co dwa siedzenia, co jest zresztą poważnie rozważane, a po drugie w kraju docelowym musi być w miarę opanowana sytuacja epidemiczna (bardzo niski procent nowych dobowych zachorowań), aby ryzyko ewentualnego zarażenia było minimalne, gdyż konieczność korzystania ze służby zdrowia w wielu krajach tzw. „trzeciego świata” może napawać nas spora obawą.

Tak wygląda sytuacja na chwilę obecną (koniec kwietnia 2020). A co będzie później – zobaczymy i będziemy Państwa o tym na bieżąco informować. Na razie czekamy na stopniowe znoszenie ograniczeń w podróżowaniu.

24.04.2020



Nasi konsultanci

Maciek Rogowiecki Tomasz Wieczorek

Siedziba biura

EVENTUR FISHING
ul. Roentgena 23 lok. 21, III piętro
02-781 Warszawa

biuro czynne od poniedziałku do piątku w godzinach 09.00-17.00

telefon: + 48 22 894 58 12
faks: + 48 22 894 58 16